Wysoka inflacja i optymalizacja pod wyższe bezrobocie / by Kuba Filipowski

  1. Po raz pierwszy w moim dorosłym życiu, mam wrażenie, że banki centralne chcą zobaczyć większe bezrobocie, bo ono powinno korelować z niższą inflacją. Bardzo dziwne.

    1. Nie do końca rozumiem tę motywację. Oczywiście jedzenie i energia są droższe i to nieprzyjemne. Ale czy fakt, że więcej ludzi będzie bez pracy sprawi, że jedzenie i energia potanieją?

    2. Bezrobocie sprawia, że część ludzi ma zero dochodu. Z definicji więc ich koszty życia będą dużo wyższe niż ich przychody. Z definicji też ich oszczędności będą szybko topniały. Dla potencjalnych bezrobotnych inflacja na poziomie 15-20% jest lepszym rozwiązaniem niż brak dochodu.

    3. Wyższe bezrobocie ma bezpośredni wpływ na nastroje społeczne i potrzebę zmian. Wysoki koszt pieniądza ma więc bezpośredni wpływ na politykę państwa.

    4. Bezrobocie jest okropnym doświadczeniem. Traumą, która dotyka zarówno bezrobotnych jak i ich rodziny i transferuje się między pokoleniowo.

    5. Optymalizowanie pod wyższe bezrobocie wydaje mi się szalonym pomysłem.

    6. Do tego wyższy koszt pieniądza może wprost przenosić się na koszyk inflacyjny. Jeśli kupuje jedzenie i kredyt obrotowy przedsiębiorcy jest droższy o 6-7 punktów procentowych niż rok temu to wiadomo, że koszt tego kredytu zostanie przeniesiony na konsumenta.

    7. Moim zdaniem lepszym rozwiązaniem jest prokrastynacja. Czekanie, aż rynek sam zaadresuje problem. Wiem, czekanie brzmi jak słaby pomysł, ale czasem, niektóre działania są bardziej szkodliwe niż po prostu brak ingerencji w rynek.

    8. Co jest złego w wysokiej inflacji?

      1. Nasze oszczędności topnieją. Prawda. Na przykład więcej płacimy za jedzenie niż rok wcześniej, więc siła nabywcza naszych oszczędności pozwala nam kupić mniej jedzenia. To problematyczne, ale 1/4 polaków nie ma w ogóle oszczędności, za to ma kredyty i bardziej boli ich drogi koszt pieniądza niż topniejące oszczędności.

        1. Wysoka inflacja nie trwa wiecznie. Oszczędności stopnieją bardziej przez 2-3 lata ale nie można zakładać, że 17% inflacji to stała na kolejne 10 lat.

        2. Nawet ci co mają oszczędności szukają sposobu, żeby przede wszystkim obniżyć swoje zadłużenie z powodu wysokiego kosztu kapitału i wolą pozbyć się oszczędności by spłacić kredyt niż obniżyć sobie standard życia i obniżając bieżące przepływy finansowe. Wysokie stopy mają więc bardziej negatywny wpływ na oszczędności dla większości ludzi.

        3. Na poziomie biznesu podejmuje się podobne kroki, rada numer jeden co robić w przypadku “trudnych czasów” to pozbyć się zadłużenia, bo zadłużenie ma wpływ na tu i teraz.

      2. Inflacja sprawia, że inwestycje się nie opłacają bo trudniej zrobić zwrot powyżej wysokiej inflacji. Prawda, ale co w takim razie się opłaca? Trzymać gotówkę i tracić oszczędności? Dobre inwestycje dalej się opłacają.

        1. Nie opłacają się te z niskim zwrotem, np nieruchomości, ale nawet one opłacają się bardziej niż wtedy gdy koszt pieniądza jest wysoki bo wysoka inflacja nie utrzyma się przez cały horyzont trwania inwestycji. Wysoki koszt kapitału sprawia jednak, że mniej ludzi ma możliwość inwestowania w nieruchomości, zwłaszcza ludzi, którzy po prostu chcą kupić mieszkanie dla swojej rodziny.

        2. Koniec końców lepiej być -10% (przy zwrocie 7% z nieruchomości) niż -17% (na gotówce) w skali roku.

      3. Inflacja sprawia, że podejmujemy gorsze decyzje zakupowe. Paniczne wykupowanie cukru, bo zaraz będzie drożej to realny problem, pytanie jednak jak masowe jest to zjawisko przy inflacji na poziomie 17%?

        1. Takie zachowania rynek bardzo szybko reguluje. Pamiętam z początku pandemii jak sklepy reglamentowały zakupy papieru toaletowego. Reakcja rynku na panikę jest bardzo szybka i zdecentralizowana.

      4. Inflacja sprawia, że tracimy zaufanie do władzy. Tak, inflacja ma wpływ na to jak postrzegamy rząd. Mamy poczucie, że nas zawiedli bo jest drożyzna. Czy jest inaczej gdy bezrobocie rośnie?

    9. Moja teza jest taka: wysoka inflacja to problem z którym rynek sobie poradzi w czasie nie dłuższym niż 2-3 lata. Jakiś poziom studzenia gospodarki wyższym kosztem pieniądza ma sens, ale trzeba też mieć cierpliwość czekania na efekty. Optymalizacja pod wyższe bezrobocie wydaje mi się drogą do kryzysu społecznego i sytuacji gdzie lekarstwo jest gorsze od choroby.